Sopot to bez wątpienia jedno z najbardziej urokliwych miejsc nad polskim morzem. Perła Bałtyku, jak czasem mówi się o tym mieście, przyciąga piaszczystą plażą, kawiarnianymi ogródkami, ciekawą architekturą i słynnym drewnianym molo. Co warto zobaczyć w Sopocie? Odkrywamy największe atrakcje tego miasta.
Warto zabrać rower i w ten sposób pozwiedzać okolicę, nawet . Gazeta.pl Nad Bugiem 24.05.13, 13:20
Ciekawostki. Mielnik – miasto niezwykłe pod względem historycznym, kulturalnym i przyrodniczym. Mielnik, choć nie jest wielką aglomeracją, a jedynie skromną podlaską wsią nad Bugiem, solidnie zapisał się na kartach historii. Miejscowość ma także wartość przyrodniczą i spory potencjał kulturalny. Co warto tutaj zwiedzić, a w
Przyroda nad Bugiem Po wizycie w skansenie warto przejść się nad rzekę. W Kuligowie zachwyca nie tylko zakole Bugu, ale łąki, które posłużyły jako plener do końcowej sceny filmu
Брэст, ros. Брест) – miasto na Białorusi, na Polesiu, nad Bugiem, u ujścia Muchawca, stolica obwodu brzeskiego i centrum administracyjne rejonu brzeskiego. Brama do twierdzy brzeskiej Aleja w Parku 1 Maja Charakterystyka [edytuj] Brześć to szóste pod względem liczby ludności, ponad 300-tysięczne miasto w Białorusi.
parking przy ulicy Via Valassina, 67, 22021 Bellagio CO, Włochy ; bezpłatny parking przy ulicy Via Jacopo Rezia, n. 22, 22021 Bellagio CO, Włochy; Poza tym, rezerwując nocleg w tym mieście, warto sprawdzić, czy dany obiekt dysponuje parkingiem.
Wybraliśmy 11 najciekawszych atrakcji przyrodniczych i turystycznych na północ od Jeleniej Góry. Park Krajobrazowy Doliny Bobru to jeden z dwunastu parków krajobrazowych na Dolnym Śląsku. To bez wątpienia jedno z ciekawszych przyrodniczo i krajobrazowo miejsc w regionie. Obejmuje swoim obszarem niemal 11 tys. ha pomiędzy Jelenią
Można trafić na intrygujące mozaiki, ekstrawaganckie szczegóły, oraz elementy rzeźbiarskie odnoszące się do natury, mitologii, oraz średniowiecza. Barcelona na weekend to propozycja idealna! Zobaczcie co warto zobaczyć w stolicy Katalonii. Poznajcie listę najciekawszych atrakcji turystycznych Barcelony.
Latarnia Morska Świnoujście to najwyższa z latarni na polskim wybrzeżu. 3. Fort Gerharda – Muzeum Obrony Wybrzeża. Również na prawym brzegu Świny możemy zwiedzić jeden z fortów w Świnoujściu. Fort Gerharda leży w sąsiedztwie latarni morskiej, więc warto połączyć te dwie atrakcje.
Rejsy będą co pół godziny od 10.30 do 17.30. W pozostałych dniach tygodnia rejsy będą realizowane wyłącznie dla grup zorganizowanych w liczbie od 6 do 11 osób po wcześniejszym zgłoszeniu na numer telefonu 668 356 860 w godz. 10.00 – 13.00. Katamaran cumuje przy marinie nad rzeką Bug (pomiędzy Górą Zamkową a plażą).
uHzgOP. Urokliwa miejscowość turystyczna, ważne miejsce dla katolików – to najkrótsza charakterystyka Kodnia. Przez wielu jeszcze nie został odkryty, a kto go odwiedził, planuje powracać. Poznaj historię miejscowości, która już stała się kanwą dla filmu dokumentalnego, dowiedz się, co możesz tu zwiedzić i czego doświadczyć, a następnie zaplanuj własną podróż! Gdzie leży Kodeń? Kodeń jest położony nad Bugiem przy granicy z Białorusią, w powiecie bialskim, województwie lubelskim. Określenie, że ”leży na skraju świata”, nie zostało użyte bez powodu. Wschodnia granica Polski jest granicą Unii Europejskiej i strefy Schengen. Ponadto mogą być niewielkie problemy z dojazdem w tą okolicę transportem publicznym, jednak w epoce samochodów, wielu nie stanowi to problemu, a fakt, że Kodeń leży z dala od miast wśród pięknej przyrody, stanowi jego dodatkowy atut. Ważną informacją turystom, którzy na co dzień nie mieszkają w strefie przygranicznej będzie, że w Kodniu należy uważać na to, z jakiej sieci komórkowej korzystamy, gdyż bardzo prawdopodobne jest, że nawet nie zauważymy, kiedy przyjdzie SMS “Witaj na Białorusi…” Z historii Historia miejscowości sięga XV wieku, a pierwotnie nosiła nazwę Todeń. W tym czasie ziemie wykupili Sapiehowie. W 1511 r. uzyskali zgodę króla Zygmunta Starego na postawienie zamku i lokowanie miasta na prawie magdeburskim. Kodeń był bogatym miastem, istniał tu port rzeczny na Bugu. Kiedy po trzecim zaborze miejscowość znalazła się w zaborze rosyjski, zaczęła podupadać. Za udział mieszkańców w Powstaniu Styczniowym, Kodeń utracił prawa miejskie. W czasie II wojny światowej był zajęty przez Niemców. Od zakończenia II wojny światowej Kodeń przeszedł dużą metamorfozę, a dziś jest rozpoznawalny głównie dzięki sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej. Historia obrazu Królowej Podlasia, która za chwilę zostanie przywołana, zdumiewa i wydaje się wręcz nieprawdopodobna. A jednak wydarzyła się naprawdę. O kradzieży w Watykanie Historia obrazu jest ściśle związana z rodem Sapiehów. Podczas budowy nowej świątyni, niedaleko drewnianego kościoła parafialnego pw. św. Anny, Mikołaj Sapieha zapada na ciężką chorobę, której wynikiem był paraliż. Sapieha przerywa budowę i wyrusza w pielgrzymkę do Rzymu, aby prosić o łaskę uzdrowienia. Podczas pobytu w Rzymie, papież Urban VIII zaprasza Mikołaja na Mszę Świętą do prywatnej kaplicy z wizerunkiem Matki Bożej Gregoriańskiej (nazwa pochodzi od papieża Grzegorza Wielkiego, który sprowadził wizerunek do Watykanu). Podczas Eucharystii Mikołaj Sapieha doznaje uzdrowienia i zapragnął zabrać obraz ze sobą do Kodnia. Pragnienie było tak silne, że postanowił go ukraść. W tym celu przekupił papieskiego zakrystianina i po otrzymaniu obrazu wyjeżdża z Rzymu. Papież po odkryciu straty nakazał zorganizowanie pościgu, jednak Mikołajowi udaje się bezpiecznie wrócić do domu. Mikołaj Sapieha za swoją kradzież został ukarany ekskomuniką. Jednak dzięki zaangażowaniu w bronienie interesów Kościoła ekskomunika została cofnięta, a papież oficjalnie ofiarował obraz Sapiesze. W XVIII wieku odbyła się papieska koronacja obrazu Matki Bożej Kodeńskiej. (Od 2000 roku na obrazie Matki Bożej Kodeńskiej umieszczone są korony ufundowane przez diecezję, a korony papieskie pozostają zabezpieczone.) Po Powstaniu Styczniowym obraz został wywieziony przez zaborców na Jasną Górę, gdzie przebywał przez 52 lata. Wizerunek powrócił w 1927 roku, kiedy sanktuarium opiekowali się już Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej. Kodeń do dziś jest miejscem wielu cudów. Co warto zobaczyć? Głównym punktem na mapie Kodnia jest wspomniana wcześniej bazylika mniejsza z cudownym obrazem Matki Bożej Kodeńskiej. Kościół został zbudowany w pierwszej połowie XVII wieku w stylu późnego renesansu. Przy kościele znajduje się dzwonnica z XVIII wieku. Bazylika mniejsza pw. św. Anny nie jest jednak jedynym kościołem w tej miejscowości. Drugi znajduje się na kodeńskiej kalwarii, która już sama w sobie jest niezwykłym miejscem. Kościół Świętego Ducha jest jednym z zachowanych w całości budynków pozostałych po rodzie Sapiehów. Poza nim na kalwarii znajdziemy drewniane stacje drogi krzyżowej, która swój koniec ma na wzgórzu symbolizującym Golgotę, ruiny zamku Sapiehów, zrekonstruowaną studnię z ogrodu Sapiehów, XIX-wieczną kaplicę odpustową, a także wspaniały ogród zielny z fontannami. W okolicach bazyliki mniejszej mieści się także Muzeum Misyjno-Ornitologiczne. W innych częściach miejscowości znajdziemy ponadto inne zabytki, bramę unicką, cerkiew prawosławną, kaplicę cmentarną oraz letnią siedzibę Sapiehów, w której obecnie mieści się Dom Pogodnej Starości. Fani obcowania z naturą mają tu też okazję wybrać się na spacer nad Bug. Kodeń posiada bazę noclegową i gastronomiczną, która ciągle rozwija się. Najwięcej pielgrzymów odwiedza go w połowie sierpnia na Uroczystość Wniebowzięcia NMP. 2 lipca odbywa się tu Diecezjalny Dzień Chorego, a we wrześniu odpust Matki Bożej Siewnej. Poza tym w Kodniu odbywa się wiele cyklicznych oraz okazjonalnych spotkań i wydarzeń. Kodeń w literaturze i na ekranie Niezwykła historia obrazu została opisana przez Zofię Kossak-Szczucką w powieści “Błogosławiona wina”, a na jej podstawie w 2016 roku powstał fabularyzowany film dokumentalny. Emanujące ciszą nadbużańskie łąki zachęcają, aby zabrać na nie koc i książkę, więc na tą okazję ta pozycja będzie najlepszą opcją do przeczytania. Częstochowa: nie tylko Jasna Góra! Atrakcje okolicznych miejscowości Wizyta w Kodniu nie musi ograniczać się do pobytu jedynie w tej miejscowości. W całej bowiem okolicy znajduje się wiele zabytków, głównie sakralnych. Kilka kilometrów od Kodnia, jadąc w stronę Terespola, znajduje się wieś Kostomłoty, w której funkcjonuje ostatnia na świecie parafia neounicka. Wierni mają swoją świątynię i regularnie odprawiane są w niej liturgie. Posługę w parafii pełni katolicki kapłan, specjalnie przygotowany do tej funkcji. Jadąc w drugą stronę, na południe od Kodnia, warto zapytać miejscowych o miejsce zwane Sugrami. Jest to plaża nad Bugiem – świetne miejsce na piknik i obcowanie z naturą. Jadąc dalej, w kierunku Sławatycz, można zboczyć z drogi i odwiedzić zabytkową cerkiew prawosławną w Zabłociu oraz Monastyr św. Onufrego w Jabłecznej. Będąc nad Bugiem nie można nie skorzystać ponadto z ofert spływu kajakowego. Kodeń, jak i cała okolica mają o wiele więcej do zaoferowania niż zostało tu opisane. Najlepiej jeśli sam odkryjesz pozostałe zalety pobytu nad Bugiem. 🙂 Continue Reading
Warszawa i okolice. Atrakcje w okolicy Warszawy. Podział przewodnikaŻeby przewodnik czytało się lepiej i lepiej planowało się wypady podzieliłem go na 4 rozdziały. Każdy z rozdziałów dotyczy atrakcji w okolicy Warszawy w konkretnym kierunku geograficznym. Tak, jak było to przy okazji akcji # że dużo osób planuje wypady w pobliżu Warszawy względem miejsca zamieszkania. Mam nadzieję, że to trochę ułatwi Warszawy. Mapa atrakcjiNa końcu wpisu umieściłem mapę ze wszystkimi atrakcjami, które znalazły się w przewodniku. Może też Wam się przyda do nawigowania do ciekawych miejsc na Warszawy. Atrakcje i ciekawe miejsca na Mazowszu | Kierunek wschodniNa początek obieramy kierunek wschodni. Najłatwiej dostępny dla mieszańców prawobrzeżnej Strażnica graniczna a’la zamekZamek w Liwie to jednak określenie nieco na wyrost. Nazywając rzeczy po imieniu trzeba powiedzieć, że jest to pozostałość wieży strażniczej ze zbrojownią. Miejsce o tyle ciekawe, że nie ma w województwie mazowieckim tak dobrze zachowanych ruin umocnień obronnych, chociaż raczej nie oczarują kogoś, kto kilka zamków już w swoim życiu widział. Bardzo się chwali to, że przy liwskiej warowni odbywają się wydarzenia nawiązujące do historii. Akurat miałem okazję trafić na turniej rycerski i pokaz sokolnictwa. Gości karmiły panie z lokalnego koła gospodyń wiejskich. Potrawy palce lizać!Na miejscu dostępne jest też muzeum z ekspozycją historyczną. Odległość od Warszawy: 85 km | Przybliżony czas dojazdu: 65 minStara Sucha. Zmysłowy dwór wskrzeszony ze zmarłych Na „Muzeum Architektury Drewnianej Regionu Siedleckiego” w Starej Suchej składa się ponad 20 drewnianych, tradycyjnych budynków. Atrakcyjność miejsca wychodzi znacznie poza ramy pospolitego skansenu dzięki wspaniałemu modrzewiowemu dworowi, który jest bardzo estetyczny i na długo potrafi zająć swoją w 1794 roku drewniany dwór. pod koniec lat 80. z totalnej ruiny wyciągną go prof. Kwiatkowski, były dyrektor Muzeum Łazienek Królewskich. Oczarowany miejscem zdecydował włożyć w przywrócenie mu życia mnóstwo energii i niemałe finanse. Wraz z żoną przez lata dbał o jego kondycje, wyposażył go i wzbogacał. Pozyskane kolekcje mebli, obrazów, przedmiotów, pamiątek stanowią dziś jego pianino wewnątrz dworuTak czarującego wnętrza, po którym lawiruje pasja człowieka do historii i tradycji, nie widziałem nigdzie. Absolutny dworu na terenie skansenu znajduje się kilkanaście budynków zebranych lub ocalonych przed rozbiórką przez prof. Kwiatkowskiego. Odległość od Warszawy: 80 km | Przybliżony czas dojazdu: 60 minRezerwat „Dąbrowy Seroczyńskie”. Dębów zatrzęsienieNa wschód od Warszawy, pośrodku ogromnych połaci pół, można znaleźć bardzo ciekawy las dębowy. W przeważającej mierze tworzą go młode drzewa, ale można znaleźć i okazy mające prawie 100 jest przespacerować się jedną z głównych ścieżek rezerwatu rozpoczynającą się w Kołodziążu i docierającą do Sociek. Drzewa z obu stron ścieżki lgną do siebie niemalże tworząc spektakularne zadaszenie. Niemalże, bo potrzeba jeszcze ładnych parę lat, by przestrzeń została w pełni wypełniona konarami. Żeby tu dotrzeć potrzeba nieco więcej niż 60 min, ale miejsce jest na tylko ciekawe i mało znane, że ostatecznie postanowiłem je umieścić w zestawieniu. Odległość od Warszawy: 90 km Przybliżony czas dojazdu: 80 minRadachówka. Filmowy dwór i drewniana kaplicaPodążając tropem dworów natrafiłem na Radachówkę. We wsi Radachówka znajduje się dwór, który gościł ekipy filmowe wielu polskich przebojów. „Panny z wilka”, „Białe małżeństwo”, „Prawo ojca” i kilka innych produkcji kręcono właśnie w tej misternej, drewnianej posiadłości. Dom jest własnością prywatną, więc zadowolić można się jedynie spojrzeniem z zewnątrz. Nieopodal warto też zajrzeć do drewnianej kaplicy, stojącej w cieniu zamaszystej sosny, kształtem zupełnie przypominającej dąb. Interesująca kompozycja i kolejne mało popularne miejsce warte odwiedzenia we wschodniej części województwa mazowieckiego. Odległość od Warszawy: 55 km | Przybliżony czas dojazdu: 50 minStarawieś. Bank w neogotyckim pałacuKolejny przykład zabytku odkurzonego we właściwy sposób, ale chyba jedyny na Mazowszu, który dotyczy architektury neogotyku pałac Radziwiłłów mieści dzisiaj ośrodek szkoleniowy dla pracowników NBP. Co prawda nie jest dostępny dla zwiedzających, ale miałem trochę szczęścia i dzięki zbiegom okoliczności udało się wejść na jego teren i chwilę pospacerować po ogrodzie. Naprawdę jest się czemu przyglądać – budowle w takim stylu nie są na Mazowszu pałacu Radziwiłłów w Starejwsi zamykamy wschód i przenosimy się na południe! Odległość od Warszawy: 96 km | Przybliżony czas dojazdu: 75 minOkolice Warszawy. Atrakcje i ciekawe miejsca na Mazowszu | Kierunek południowyCo zobaczyć blisko Warszawy w kierunku południowym? Oto kilka moich „Całowanie”Z kategorii „klasyczne miejsce do ucieczki na łono natury”. Sądząc po nazwie – najbardziej romantyczne bagno w Polsce. Bardzo przypomina Groble Honczarowską z Biebrzańskiego Parku Narodowego. Dużo kwiatów, traw, wieża widokowa, główna ścieżka wiodąca przez podmokłości kompletnie zarośnięta. Niedostępne samochodem i dobrze, zmusza do miejsce do zobaczenie szczególnie wiosną. Jest dziko, to przyciąga, ale nieco lepsze przygotowanie tras dla turystów na pewno by nie zaszkodziło. Odległość od Warszawy: 45 km Czas dojazdu: 50 minDąbrowiecka Góra. Betonowe schrony hitlerowcówDwa schrony, które służyły Niemcom podczas II wojny światowej tworzą dziś Skansen Forteczny Przedmościa Warszawy. Co ciekawe, schrony te przedstawiają konkretne modele: określony układ pomieszczeń, wielkość oraz ze schronów to schron obserwacyjny artylerii Regelbau 120a, który jest wyposażony i udostępniony do zwiedzania. Drugi schron bojowy broni maszynowej do ognia bocznego Regelbau 514 ma być dostępny dla turystów już wkrótce. Atrakcje okolicy Warszawy wzbogacą się o nowy, ciekawy obiekt. Odległość od Warszawy: 40 km Przybliżony czas dojazdu: 50 minOtwock i świdermajeryA może tak wyskok do najpopularniejszego, przedwojennego ośrodka letniskowego Warszawy? Otwock słynie ze świdermajerów, czyli stylowych drewnianych domów wypoczynkowych, które powstawały wzdłuż Żelaznej Drogi Nadwiślańskiej. Bolesław Prus nazwał je „cackami”, Konstanty Ildefons Gałczyński opisał je w wierszu „Wycieczka do Świdra”. Architektura Otwocka potrafi świdermajer pojawił się w Otwocku i okolicy dzięki malarzowi, romantykowi Michałowi Androlli’emu prawie 150 lat temu. Najciekawsze zachowane świdermajery w Otwocku (wiele z nich jest wciąż zamieszkanych, dni niektórych są z kolei policzone) znajdziecie przy trzech ulicach:Warszawskiej 5, 23, 23a, 34,Kościelnej 14, 16, 18, 19a, 22,Kościuszki 5, 7, 15, 20, 22Ale jest ich wiele więcej, więc bardziej dociekliwym eksploracja otwockich uliczek na pewno przyniesie sporo pozytywnych Gurewicza w czasie renowacjiW Otwocku znajduje się też uważane za jeden z największych drewnianych budynków w Europie prawie 100-letnie sanatorium im. Abrama Gurewicza. Już po renowacji. Otworzono w nim ośrodek medycyny estetycznej. Mam nadzieję, że fanów drewnianej architektury wpuszczają już bez konieczności odbycia zabiegu. Inaczej byłaby wielka szkoda, bo obiekt jest fenomenalny i podobno ma w środku trochę oryginalnego wyposażenia. Odległość od Warszawy: 25 km Czas dojazdu: 31 minMazowiecki Park Krajobrazowy. Przyrodnicze okolice WarszawySkoro już jesteśmy w Otwocku… Stąd już tylko krok do Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Lasy Mazowieckiego Parku Krajobrazowego były naturalnym terenem rekreacyjnym otwockich kuracjuszy. Podobną rolę pełnią i dziś. To świetne miejsce na naprawdę długi spacer w odosobnieniu. Albo poszukiwanie ciekawych przyrodniczych tropów. W Mazowieckim Parku Krajobrazowym jest aż 9 rezerwatów przyrody:„Rezerwat im. Króla Jana Sobieskiego”„Celestynowski Grąd” „Bocianowskie Bagno”,„Żurawinowe Bagno”,„Czarci Dół”,„Szeroki Bagno”„Pogorzelski Mszar”„Świder”„Na Torfach”… i nieskończona ilość kombinacji tras biegowych oraz Park Krajobrazowy to również 60 pomników przyrody na czele z lipą drobnolistną o obwodzie ponad 600 cm w okolicy wsi Podbiel. To jedno z najciekawszych przyrodniczo miejsc w okolicy Warszawy. Odległość od Warszawy: 19 km Czas dojazdu: 25 minPlaża CiszycaPisząc o okolicach Warszawy muszę wspomnieć o nadwiślańskich plażach. Jedną z najpiękniejszych plaż niedaleko Warszawy, która urzeka swoją malowniczością jest plaża Ciszyca. To mniej więcej 30 min jazdy samochodem z centrum Warszawy. Nadwiślańskim plażom poświęciłem cały osobny tekst, więc jeśli szukacie w pobliżu Warszawy miejsc idealnych na wypoczynek czy piknik odsyłam tutaj:Odwiedzając nadwiślańskie plaże warto pamiętać, że niektóre z nich znajdują się na terenie rezerwatów przyrody i są dostępne tylko z perspektywy wyznaczonych ścieżek spacerowych. Odległość od Warszawy: 22 km Czas dojazdu: 30 minPark Kultury w Powsinie. Okolicy Warszawy rekreacyjne i wypoczynkoweŚwietne miejsce rekreacyjne zaraz za rogatkami Warszawy. W Parku Kultury w Powsinie można skorzystać z obiektów sportowych na świeżym powietrzu (od szachów po korty tenisowe), ale najprzyjemniejszym segmentem kompleksu jest bogaty ogród botaniczny. Łatwo dojechać tu z Warszawy rowerem. Samochód można zostawić na dużym parkingu od strony północnej, ale i od południowej znajdą się miejsca dla zmotoryzowanych. Dobry wybór nawet na popołudniowy wypad. Dzieciaki na pewno nie będą się nudzić. Odległość od Warszawy: 15 km Czas dojazdu: 25 minOkolice Warszawy. Atrakcje i ciekawe miejsca na Mazowszu | Kierunek zachodniPrzenieśmy się teraz na zachód. Jakie miejsca w okolicy Warszawy warto zobaczyć jadąc w kierunku zachodnim?Żyrardów. Miasto-ogródW moim odczuciu najciekawsze miasto w promieniu 50 km od Warszawy. Kolory Żyrardowa to ceglana czerwień i parkowa zieleń. Industrialne Żyrardów miał być w swoim założeniu powstał dopiero w I poł. XVIII wieku. Na teren dzisiejszego miasta przeniesiono zakład przędzalniczy lnu. Wokół lnianego przemysłu wyrosło całe miasto. Pomysłodawcą projektu był niejaki Filip de Gigard. Łatwo się domyślić, że to właśnie od nazwiska przedsiębiorcy pochodzi nazwa miasta jest dość kompaktowe. Wszystkie najważniejsze zabytki są w zasięgu spaceru. Zachęcam żeby szczególnie przyjrzeć się XIX-wiecznej osadzie fabrycznej oraz zajrzeć do Muzeum Lniarstwa. Choć to dopiero namiastka, bo w tym niespełna 40 tys. mieście prawie 300 obiektów jest wpisanych na listę zabytków. Odległość od Warszawy: 50 km Czas dojazdu: 40 minKampinoski Park Narodowy. Pradawne koryto WisłyNa rozstajuCzęsto określany jako „duży park dla warszawiaków” jest w rzeczywistości większy od całej Park Narodowy to obszar, który kilkanaście tysięcy lat temu znajdował się całkowicie pod wodami Wisły. Intrygujące, prawda? Wisła na tym odcinku liczyła kiedyś 18 km szerokości. Wydmowo-bagienny charakter Kampinosu wynika z tamtejszego profilu koryta Wisły. Bagna to miejsca, w których płyną nurt. Wydmy były niegdyś śródrzecznymi wyspami. Jak zwiedzać Kampinos, jakie szlaki i trasy wybrać? Zerknijcie:Prawda, można go też uznać za atrakcję na północ od Warszawy. Ale jak tak zerknąć na mapę, myślę że zachód też się obroni. Odległość od Warszawy: 30 km Czas dojazdu: 35 minRadziejowice. Okolice Warszawy i pałac plus drewniany dwórZespół pałacowo-parkowy w Radziejowicach to tak naprawdę dwa w jednym. Po jednej stronie ulicy mamy pałac Radziejowskich. Pierwsza siedziba rodu stała w tym miejscu już ponad 600 lat temu i co ciekawe była podobno większa od obecnej. W środku pałacu można zobaczyć stałą ekspozycję prac Józefa Chełmońskiego, więc zdecydowanie warto. Przed albo po spacerze po parku polecam też zerknąć do pałacowej restauracji. Niesamowicie przyjemne drugiej stronie ulicy mój gwóźdź programu czyli drewniany dwór najprawdopodobniej prawie 200-letni. Mieszkał w nim administrator folwarku,a dziś możecie w tym drewnianym klejnociku zamieszkać i Wy, bo urządzono w nim pokoje terenie zespołu w Radziejowicach znajdują się także czworaki, szwajcarska willa, zamek, kuźnia, nowy dom sztuki. Także jeśli chcecie wszystko dokładnie i na spokojnie obejrzeć 3 godziny trzeba na Radziejowice zarezerwować. Odległość od Warszawy: 43 km Czas dojazdu: 30 minOkolice Warszawy. Atrakcje i ciekawe miejsca na Mazowszu | Kierunek północnyOstatni kierunek – sondujemy północ. Gdzie blisko Warszawy warto pojechać w kierunku północnym?Mostówka. Wrzosowisko na wydmachJedno z największych wrzosowisk w Europie. Około 400 ha pokrytych wrzosami. Chyba najciekawsze przyrodniczo miejsce po tej stronie Wisły na Mazowszu. Odwiedziny mają sens tylko we wrześniu albo drugiej połowie sierpnia, ale bezsprzecznie warto wracać co roku. Jak dojechać na wrzosowisko pod Warszawą przeczytacie tutaj:W ostatnich latach wrzosowisko stało się dość popularnym miejscem. Zachęcam do oglądania wrzosów ze ścieżek i nie wchodzenie w stanowiska Rzeźbiarska aranżacja skansenuW leżącym nad kształtnym zakolu Bugu Kuligowie można odwiedzić ciekawy, prywatny skansen. Kilka budynków architektury wiejskiej z tematycznymi ekspozycjami. Chyba najciekawiej prezentuje się podwórko, z którego wejść można do warsztatu szewca, czy pralni. Bardzo ciekawa jest też kolekcja wozów i sań, choć pewnie wyglądała by jeszcze lepiej, gdyby została nieco byłby podobny do wielu innych muzeów o takim profilu, gdyby nie artystyczna fama – odbywają się tu malarskie plenery, miejsce upodobali sobie także rzeźbiarze. Od aniołków po cycate gospodynie – przeróżne postacie łypią do gości okiem z zakamarków podwórek. Najnowsza powstaje na placu przy wejściu – artysta pracuje piłą motorową w kilkumetrowym kawale drewna, leżakującym ponad 11 lat. Odległość od Warszawy: 45 km Czas dojazdu: 40 minTwierdza Modlin – spichlerz zbożowyFani militariów, miejsc tajemniczych, eksploratorzy będą mieli używanie już jakieś 35 km na północ od Warszawy. W widłach Bugonarwi i Wisły znajdują się ruiny twierdzy Modlin. Ogromnego zespołu fortyfikacji, który swoje początki ma jeszcze we wczesnym średniowieczu, a na poważnie został rozbudowany w XIX całego kompleksu polecam jedno miejsce – spichlerz zbożowy znajdujący się dokładnie na cyplu pomiędzy Bugonarwią a Wisłą. Ogromny budynek został zbudowany w 1844 roku. Zaprojektował go polski architekt Jan Jakub Gay i w zamyśle miał być to najpiękniejszy gmach… Królestwa Polskiego. Tak, mówimy o spichlerzu, który jest częścią twierdzy! Po części mogło się to udać. Ale żeby to ocenić musicie już sami przyjechać na (maj 2020) na spichlerzu powstał mural z cyklu „Cichy memoriał” Arkadiusza Andrejkowa. Nie przegapcie pracy artysty!Do spichlerza dochodzi się ścieżką przy siatce ośrodka od strony Wisły. Jeśli zdecydujecie się odwiedzić spichlerz pamiętajcie, że jest to miejsce niebezpieczne, w wielu miejscach niezabezpieczone. Lepiej oglądać je wyłącznie z zewnątrz. Odległość od Warszawy: 38 km Czas dojazdu: 35 minPałac w JabłonnieBudynek boczny i fragment oranżeriiRowerowy wypad do pałacu w Jabłonnie to najlepszy motyw na popołudniową rowerową wycieczkę w całej okolicy stolicy. Trasa rowerowa z centrum Warszawy aż do samego pałacu prowadzi wałem, przygotowaną ścieżką rowerową. Trasa jest bardzo wygodna,mijamy dużo starych drzew, przewijają się ciekawe widoki na Warszawę aż po ok. 20 km dojeżdża się pałacu w zawiadowali płoccy biskupi, później książę Poniatowski, teraz zawiaduje nim Polska Akademia tu sporo przestrzeni dla gości, włącznie z miejscami noclegowymi i ciekawą restauracją. Całość otacza park w stylu angielskim zaprojektowany przez Szymona Bogumiła Zuga. Po wyjściu z parku, zaraz za wałem rozpoczynają się ścieżki wgłąb rezerwatu „Ławice Kiełpińskie”. Odległość od Warszawy: 23 km Czas dojazdu: 25 minZakole ZakroczymskieMoja przyrodnicza perełka w okolicach Warszawy. Na prawym brzegu Wisły, u podnóży miasta Zakroczym jest wysoka na 40 m skarpa. Tu kończył się kiedyś lądolód, tu kończyła się kiedyś Wisła. Ul. Gałachy w Zakroczymiu to moim zdaniem najlepszy punkt widokowy na Mazowszu. Mimo że drzewa mogą nieco zasłaniać panoramę Wisły. Gąszcz tworzy atmosferę przyrody pozostawionej zejdziemy niżej wejdziemy na ścieżki prowadzące wgłąb rezerwatu „Zakole Zakroczymskie”. To świetna okazja do zaznajomienia się z dzikim wybrzeżem Wisły. Momentami przeszkadzają ślady quadów i nieporządek, ale jeśli wejdziemy bardziej „w środek” Zakola Zakroczymskiego te problemy ze skarpy na zakole można z ul. Utrata, ale jeszcze lepiej zrobić to z ul. Starostwo, u stóp kościoła pw. Podwyższenia miejsce na spacer wiosną, w pełni lata jak i jesienią. Dziki, nadwiślański ekosystem, ciekawe przestrzenie i spokój. Odległość od Warszawy: 43 km Czas dojazdu: 45 minSzumin. Dom Zofii i Oskara HansenówMiejsce niepozorne, aczkolwiek nie do przegapienia. Dom letniskowy projektantów Zofii i Oskara Hansenów. Drewniany dom w wypoczynkowym, nadbużańskim Szuminie to wg. prawideł architektoniczny manifest formy otwarta? Chodzi o budynek, który ma być tylko tłem dla codziennego życia, codziennych czynności wykonywanych w mieszkaniu/domku/pawilonie. Niepozorny domek stojący przy jednej z szutrowych dróżek Szumina to świetna okazja zapoznania się z wizjonerskim myśleniem architektów, którzy swoją stylistykę prezentowali już w latach 50. XX 2017 roku właścicielem domu Hansenów w Szuminie jest Muzeum Sztuki Nowoczesnej. W czasie wakacji organizują wycieczki do Szumina wraz ze zwiedzaniem domu. Tak właśnie trafiłem w to miejsce. Oglądanie domu Hansenów odbywa się w niemniej otwartej formie – przyjemnie, luźno, przewodnicy są jak dobrzy kumple oprowadzający po nowym lokum przed zajrzyjcie. Po zwiedzaniu warto pospacerować po samym Szuminie, który jest niezwykle przyjemną wsią o iście letniskowym, nadbużańskim klimacie. Wizytę w Szuminie warto zakończyć nad Bugiem. Idąc dalej drogą prowadzącą do domu Hansenów dochodzi się nad piękne zakole Bugu. Wzdłuż rzeki wytyczony jest szlak turystycznym, którym polecam przespacerować się choć kawałek. Odległość od Warszawy: 80 km Czas dojazdu: 55 minAtrakcje i fajne miejsca w okolicy Warszawy. MapaI jeszcze na koniec, żeby było łatwiej się po łapać co, gdzie i jak okolice Warszawy w formie mapy. Zaznaczone atrakcje Warszawy. Atrakcje i ciekawe miejsca Mazowsza – podsumowanieMam nadzieję, że zestawienie pomoże Wam zaplanować kilka interesujących wypadów w okolice Warszawy. Jeśli macie ochotę na więcej zerknijcie na zestawienie najciekawszych spływów kajakowych w blisko Warszawy:Jeśli mogę jeszcze jakoś inaczej pomóc w zaplanowaniu ciekawego wypadu na Mazowszu – zapraszam do zostawienia komentarza!
Pomnik upamiętnia żołnieży poległych w sierpniu 1920 roku w trakcie wojny z Rosją Bolszewicką. Świątynia znajdująca się na niewielkim wzniesieniu na krańcu wsi Bubel Stary została wzniesiona w 1740 roku jako cerkiew unicka. Obiekt został przekazany parafii neounickiej w 1925 roku. Budynek sakralny był również użytkowany przez parafię prawosławną. Świątynia została przekształcona w kościół... Śpiewające ptaki, szumiące drzewa, spadające krople deszczu i wiele, wiele innych kojących dźwięków przyrody możemy usłyszeć w megafonach, które pojawiły się nad rzeką Bug w województwie lubelskim. Dzięki odpowiedniej konstrukcji można do nich wejść i posłuchać skoncentrowanych i przepięknych... Jesteście w okolicach Borsuk, Serpelic, Gnojna, czy Janowa Podlaskiego? Odwiedźcie znakomity punkt widokowy między Gnojnem, a Borsukami . Znajduje się on w przydrożnym lasku, a położony jest nad stromym brzegiem 30-metrowej skarpy. Widoki z tego miejsca są nieprzeciętne! Meandrująca w dole... Borsuki to podlaska, nadbużańska wieś letniskowa nad Bugiem. To właśnie tu znajdziemy pomnik dość dużych rozmiarów, który przypomina zbiorową mogiłę. T ablica pod orłem w koronie zawiera zapis z nazwiskami 16 mieszkańców Borsuków zamordowanych przez Niemców w czasie drugiej wojny światowej. Na... O Janowie Podlaskim słyszał cały świat – chętnie przyjeżdżają tu zarówno koronowane głowy, jak i gwiazdy rocka. Co przyciąga największych tego świata na ciche Podlasie? Stadnina Koni w Janowie Podlaskim oraz hodowane tam czystej krwi konie arabskie. Stadnina została założona została w roku 1817 w... Adam Naruszewicz urodził się w 1733 roku na Polesiu. Uczył się w akademiach jezuickich za granicą, a od 1770 roku związał się z dworem królewskim. Król Stanisław August zwracał się do niego "Mój Naruchu" co świadczyło o ich wielkiej zażyłości. Naruszewicz w wieku 15 lat skończył szkołę jezuitów i... Zachwycająca fontanna nawiązująca do największej atrakcji turystycznej Janowa Podlaskiego — stadnin koni, to nowość na janowskim skwerze, która przyciąga zarówno mieszkańców, jak i turystów, którzy odwiedzają miasteczko. Fontanna przedstawia galopującą rodzinę koni: klacz, źrebię i ogiera, a spod... Kościół św. Elżbiety Węgierskiej w Konstantynowie został poświęcony w 1909 roku, a jego budowa trwała 4 lata. Cechy charakterystyczne: - styl neogotycki, - budowla murowana z czerwonej cegły, - składa się z trzynawowego, halowego korpusu z wysoką wieżą frontową i prostokątnego prezbiterium... W centrum wsi Serpelice nad Bugiem znajduje się murowana kapliczka z figurami świętych z 1951 roku. Z każdej z czterech stron kapliczki znajdują się okazałe rzeźby. Całość jest otoczona murkiem z furtką. Urokliwy pałac przypominający średniowieczny zameczek zlokalizowany jest w centrum Konstantynowa, przy drodze nr 698. Obiekt został wybudowany w 1744 roku, a wokół znajduje się romantyczny park krajobrazowy z I-ej połowy XIX wieku, który częściowo został otoczony murem. Tuż za nim od strony... Gorzelnia w Konstantynowie pochodzi z około 1920 roku i pracuje pełną parą przerabiając zboże na wysokiej klasy spirytus rolniczy i wyrabiając etanol do produkcji wódek. Miesięczna produkcja wynosi ok. 120 tysięcy litrów i w calości jest dostarczana do Destylacji Polskich w Obornikach. Aktualnym... W Serpelicach tuż przy zespole szkolno-przedszkolnym znajduje się ciekawy kącik przyrodniczy. Na wielkim stole znajdują się opisy ptaków wraz ze zdjęciami, tuż obok wiszą różnego rodzaju karmniki dla naszych skrzydlatych przyjaciół, a w dodatku, można zakręcić kołem i zagrać w quiz. W kąciku... Pomnik został wzniesiony przez miejscową ludność w 1928 roku z okazji 10-lecia niepodległości Polski oraz dla upamiętnienia nieznanych żołnierzy walczących o wolność i niepodległość Polski. Zbudowany jest w kształcie stożka z kamieni polnych, na których wznosi się krzyż. Na tablicy widnieje... Turyści odwiedzający Serpelice bez trudu dostrzegają, usytuowany wśród drzew, nad Bugiem drewniany kościół i klasztor. To właśnie tu żyją synowie św. Franciszka - Zakon Braci Mniejszych Kapucynów. Historia ich pobytu zaczęła się 1945 roku i związana jest z osobą O. Anioła Dąbrowskiego oraz... Będąc na plaży w Serpelicach nie sposób przeoczyć uroczego statku, który zaprasza turystów na rejs. Statek o wymiarze 3 x 10 metrów z dwoma kołami łopatkowymi, które napędzają maszynę, pływa z prędkością 4-10 km/h. Spacerowe tempo w pełni pozwala nacieszyć się widokami przepięknej rzeki Bug,... Wszystko zaczęło się w 1981 roku. Pomysłodawcą całego przedsięwzięcia powstania Kalwarii Podlaskiej jako wiernej kopii jerozolimskiej Via Dolorosa był zmarły w styczniu 2007 r. Brat Adam Krajewski. Odbył on pielgrzymkę do Ziemi Świętej przywożąc ze sobą 50 kg kamieni i ziemi z jerozolimskiej Via... W miejscu obecnego kościoła niegdyś stała cerkiew unicka z 1705 roku, ufundowana przez Karola Stanisła Radziwiłła. Kolejna - świętego Jana Teologa została wybudowana w latach 1854-61 z fundacji Salomei i Stanisława Serwińskich, przez Jana Alibata z Janowa Podlaskiego. Wskutek likwidacji unickiej... Klonownica Plac wraz z Klonownicą Małą, Dużą i Wielką od XVI wieku stanowiły folwark wchodzący w skład cieleśnickiego majątku, należącego do Radziwiłłów z Białej Radziwiłłowskiej. W 1810 roku Andrzej Serwiński kupił za 360 000 zł Cieleśnicę wraz z Klonownicą i postawił tam dwory. Autorem... Stajnia znajduje się w Woroblinie nad Bugiem, w bezpośrednim sąsiedztwie Parku Krajobrazowego Podlaski Przełom Bugu (woj. lubelskie). Zajmujemy się hodowlą koni czystej krwi arabskiej w starym typie, które często zajmują wysokie lokaty w pokazach np. championaty Narodowe Austrii. Wybór koni do... Ścieżka przyrodnicza "Trojan" oznaczona symbolem zielonego liścia lipy na białym tle obejmuje zespół kilku starorzeczy Bugu oraz malownicze jeziorko w pobliżu rezerwatu leśnego "Zabuże". Cały teren Trojanu został objęty ochroną w ramach programu „Natura 2000”. Chronione są tutaj zarówno ptaki... Pomnik upamiętnia zwycięstwo żołnierzy Armii Krajowej oddziału „Zenona”, którzy w lipcu 1944 roku osłaniali zdobycie rakiety V-2 w okolicach Sarnak. Walczyli oni z oddziałami Afrika Korps. Złożono tutaj ciała 4 ułanów, którzy bronili linii Bugu podczas natarcia bolszewików w sierpniu 1920 roku.... Drzewa podlegają ochronie od 1988 roku, znajdują się w miejscu przypominającym dawne uroczysko - wysepka z drzewami otoczona jest przez bagna. Dwa dęby rosną w niedalekiej odległości od siebie, obwód pierwszego wynosi 315 cm i ma wysokość 28 m, natomiast drugi ma obwód 348 cm wys. i wysokość 28... Zalew "Zielone" w Hrudzie jest Dzikim Akwenem Wodnym. Niegdyś tętnił życiem przyciągając w upalne dni okolicznych mieszkańców. Aktualnie teren jest ogrodzony, a na płocie pozostała jedynie tabliczka ze starym cennikiem i informacją, że jest to teren prywatny. Trzeba przyznać, że to miejsce jest... Kościół św. Michała Archanioła w niewielkiej, lubelskiej wsi ma ciekawą historię. Dawniej obiekt był cerkwią unicką, następnie prawosławną, a od 1928 roku pełni rolę rzymskokatolickiego kościoła parafialnego. Pierwsza cerkiew w Witulinie została zbudowana w 1573 roku. Oddział kozacki obrabował... Cmentarz został utworzony przez mieszkańców Pratulina w 1918 r. w miejscu, gdzie w dniu 27 stycznia 1874 r. władze carskie skrycie pogrzebały ciała 13 unitów zastrzelonych 3 dni wcześniej przez wojsko rosyjskie w trakcie ataku na parafian broniących swej cerkwi przed przejęciem przez... To raj dla wędkarzy! Terebela I i II zlokalizowane są kilkanaście kilometrów od Białej Podlaskiej w województwie lubelskim. Dwa dość płytkie zalewy o łącznej powierzchni 35 ha, połączone są ze sobą systemem śluz. Rybostan jest tu bardzo urozmaicony, ale najwięcej jest karpiowatych. Zbiorniki są... Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła jest jednocześnie Sanktuarium Błogosławionych Męczenników Podlaskich, który jest poświęcony zamordowanym w 1874 roku Unitom Podlaskim. W 1874 roku carski naczelnik z wojskiem próbował przejąć cerkiew unicką w Pratulnie. Miejscowi stalęli w obronie swojej... Mogiła nieznanych żołnierzy z Pratulina, którzy polegi walcząc za Ojczyznę w 1920 roku zlokalizowana jest na cmentarzu tuż przy Sanktuarium Błogosławionych Męczenników Podlaskich. Na zbiorowej mogile postawiono dębowy krzyż. Kościół został wybudowany w XVIII wieku. W latach 2009 - 2012 przeszedł gruntowny remont, obecnie mieści się tu ośrodek dokumentacji i muzeum Męczenników Podlaskich. Świątynia posiada konstrukcję zrębową, składa się z mniejszego prezbiterium od nawy, zamkniętego trójbocznie, bocznej zakrystii,...
Tego, że z domku będę miała całodobowy widok na... bocianie gniazdo, i że okaże się, że obserwowanie tej ptasiej rodziny zastąpi "Netflix", totalnie się nie spodziewałam. To zdarzyło się w "Siedlisku Sobibór", zaledwie 2 km stąd zaczyna się Ukraina Zaczęło się od marzenia Ewy o domu z drewnianych bali. Był totalną ruderą, ale ona czuła, że zrobi tu siedlisko, dla którego rzuci pracę w teatrze w Lublinie. Ledwo chatę kupiła i zaczęła remontować, odebrała telefon: "Pani, dom się pani pali"… Domek, w którym nocowałam, miał sowę nie tylko w nazwie i zaraz się dowiecie, o co chodzi. Jak tu traficie, możecie zamieszkać też w apartamencie w obórce, stajence, spichlerzu… Jeszcze nigdy nie trafili mi się niemili goście – mówi Ewa Szeloch, która prowadzi "Siedlisko Sobibór". Spotykam parę Szwajcarów, którzy zajadają się lokalnymi serami i pasztetami z selera i batatów. Pierwszy raz są na wschodzie Polski. Idą zobaczyć granicę na Bugu. Są w szoku, że życie toczy się tak sielsko i spokojnie Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu, a relację z wojny w Ukrainie na żywo pod tym linkiem Z Warszawy dotarłam samochodem w niecałe trzy godziny. Droga jest bardzo prosta – kierunek Lublin. I Włodawa — siedlisko leży 10 km od niej, ale próżno wypatrywałam drogowskazów w stylu "tędy do siedliska". To nie przypadek – to miejsce nad Bugiem ma być dla "wtajemniczonych" i nie przypominać tych, leżących na trasach typu Zakopianka. Gdy wjechałam już do Sobiboru, odwróciły się w moją stronę dwie kobiety (chyba mama z córką), które oderwały się na chwilę od malowania drewnianego płotu wokół swojego domu – tak rzadko lokalsi słyszą tu dźwięk przejeżdżającego samochodu... Od progu "Siedliska Sobibór" powitał mnie napis "Celebruj życie, smakuj naturę". Przez kolejne dni przekonywałam się, że to nie jest pusty slogan. Weszłam do stodoły, zwanej Dużą Stodołą (każde miejsce ma tu swoje imię albo nazwę), która jest… loftem. To tu mieści się recepcja, ale nie przypomina typowej, hotelowej. To bar, w którym możecie zamówić kawę, wino, lemoniadę czy piwo domowej roboty. I nie powita was recepcjonistka, ale właścicielka siedliska, Ewa Szeloch. Kobieta, która spełniła marzenie o życiu w domu z drewnianych bali, choć na początku wszyscy, oprócz jej mamy i kolegi, pukali się w głowę. Bo wszystko zaczęło się od jednej, rozwalającej się chatki, którą kupiła Ewa. A gdy tylko zaczęła ją remontować, chata niemal cała spłonęła. Ale o tym za chwilę... Siedlisko Sobibór, dwa kilometry od granicy z Ukrainą. Noc w sowim domku Na razie odbieram klucze do domku, w którym zamieszkam w Sobiborze. Wiem, że nazywa się Sowa i sąsiaduje z innym domkiem — Dzięciołem. A nie wiem jeszcze, że domki nie stoją na ziemi, ale na palach, i że wchodzi się do nich nie po schodach, ale po trapie — niczym na prom. I że z domku będę miała całodobowy widok na... bocianie gniazdo (i że okaże się, że obserwowanie ptasiej rodziny z powodzeniem zastąpi "Netflix"). Foto: agas / Onet Witrażowe okno przywiezione z lubelskiej kurii, fotele z teatru w Lublinie i bocianie gniazdo, które widać z tarasu i sypialni. Domek, w którym spędzam noc, sowę ma nie tylko w nazwie. Motyw tego ptaka powtarza się na poduszkach, obrazach, płaskorzeźbie przy drzwiach, a nawet zasłonkach w łazience (okno otwiera się na las). W wieczornej ciszy słychać tylko ptaki, cykające świerszcze i szum wiatru w gałęziach drzew. Obok Sowy drugi domek – Dzięcioł. W nim oczywiście dzięcioła spotkacie wielokrotnie. A sowę i dzięcioła jeszcze dodatkowo — na drzewach, których pnie możecie dotknąć, nie ruszając się z tarasu. Jeśli są wśród was rodzice z dziećmi, którzy marzą o godzinie tylko dla siebie, wystarczy, że dacie dzieciom zadanie: "policzcie sowy i dzięcioły w okolicy"… Foto: Archiwum prywatne rozmówczyni Domek Sowa i Dzięcioł. Widok z tarasu jest na bocianie gniazdo. I tak jak Sowa i Dzięcioł nie mają innych sąsiadów, tak i pozostałe domki porozrzucane są po różnych częściach siedliska. Dzięki temu nawet gdyby równocześnie nocowało tu ponad 60 osób i tak nikt nikomu nie wchodziłby w drogę. Nawet w szczycie sezonu nie ma tu tłumów – ci, którzy na Polesiu Lubelskim chcą plażowania w ścisku i głośnej muzyce, kierują się nad jezioro Białe, a nie do "Siedliska Sobibór". Apartament w Obórce Gdzie jeszcze możecie zamieszkać, jeśli tu kiedyś tu traficie? Do wyboru Apartament w Obórce, dwa Studia w Stajence (Koronki i Groszki), Dom z Tarasem, Dom z Gankiem, Spichlerz Kolorowy Zawrót Głowy. Foto: Archiwum prywatne rozmówczyni Apartament w obórce. Każdy detal jest starannie dobrany. Podobnie w Domku Sowa, Dzięcioł i w każdym miejscu siedliska. Niech was nie zwiodą "przaśne nazwy" – nocując w prawdziwej stajni czy oborze, nie będziecie spać na sianie, ale w wygodnych, drewnianych łóżkach, które, choć już 100 lat temu stały w wiejskiej chacie, nie skrzypią, nie trzeszczą, a do tego zostały przedłużone przez stolarzy – wszak przez ostatnie 100 lat Polacy urośli. Podobnie z łazienkami – to, że budzisz się w oborze czy spichlerzu, nie oznacza kąpieli w zimnej wodzie noszonej ze studni. Prysznice i umywalki mają nowoczesną hydraulikę, choć np. umywalki zrobione są z metalowych balii. Nic nie jest tu dziełem przypadku, każdy detal jest przemyślany przez Ewę. Jeśli mieszkasz w obórce, to poranną kawę wypijesz w porcelanowym kubku z krową, ale z portretu na ścianie będzie obserwować cię krowa. Nie, nie chodzi o naturalistyczne zdjęcie Łaciatej, ale o krowę, jak z obrazu surrealistów — w nonszalanckiej, skórzanej kurtce. Foto: Archiwum prywatne rozmówczyni "Siedlisko Sobibór" Zaczęło się od jednej chaty Pierwszy raz Ewa trafiła do Sobiboru, gdy jeszcze pracowała w Teatrze Osterwy w Lublinie. Przyjaciel z liceum kupił tu ziemię i zaprosił ją na śniadanie. Zjedli je na trawie, na ceracie w czerwoną kratkę. — Odpłynęłam. A Krzysiek obwoził mnie po okolicy. W liceum marzyłam o domu z bali, ale w górach. A jednak... Foto: Materiały "Na prawach cytatu" Od tej chatki się zaczęło. Zobaczcie, co się z nią działo. — Poprosiłam Krzyśka, żeby popytał miejscowych, czy jest coś do kupienia w okolicy. Wróciłam do Lublina, a on zadzwonił, że są trzy domki do sprzedania. Przyjechałam, a sołtys pokazywał mi chaty. Na jednej było gniazdo bocianów, choć to była ruina. Nikt tu od dawna nie mieszkał. Na podwórku stała obora. I stodoła — poszłam za nią, a wtedy obok przebiegły sarny. To miejsce musi być moje – pomyślałam. Zakochałam się – wspomina Ewa. Tylko dwie osoby nie pukały się w głowę na wieść, co Ewa chce zrobić. Mama, która powiedziała: "Ewuś, jak czujesz, że chcesz, to kup" i kolega budowlaniec "Jak cię znam, to coś z tego zrobisz" – skwitował. I tak Ewa zaczęła remont rozpadającej się, spróchniałej chatki. Znalazła ekipę, pożyczyła przyczepę od rodziny. Jacek, partner Ewy, przyciągnął ją na podwórko. Ewa zamieszkała w niej, by w weekendy pilnować budowy. Obok na trawie stanął prowizoryczny prysznic – kijki, zasłonka, ogrodowy szlauch… Chatka była parterowa i Ewa postanowiła dobudować pięterko. Trzeba było zdjąć dach. Był czerwiec 2004 r., Polska wchodziła do Unii, a Ewa miała plan: Święta Bożego Narodzenia urządzi już tu. Mogła o tym zapomnieć... "Pani, dom się pani pali!" — odebrała ten telefon, siedząc w pracy w teatrze w Lublinie. Wsiadła w samochód. Gdy dotarła, na miejscu była cała wieś i wszystkie wozy strażackie z okolicy. — Byłam pewna, że spłonął cały dom. I bałam się, że to miejscowi mnie nie chcą i podpalili – wspomina. Ekspertyza wykazała, że to przewody kominowe były źle poprowadzone i gdy jeden z budowlańców palił w kominku, by wszystko szybciej schło. I doszło do zwarcia. — A ludzie we wsi bardzo życzliwie mnie przyjęli —wspomina Ewa. Gdy już siedlisko przypominało to dzisiejsze, Ewa zorganizowała koncert dla mieszkańców Sobiboru. Pukała do każdego domku i zapraszała. Przyjechali najlepsi muzycy, profesjonalne nagłośnienie, a ksiądz pożyczył ławki z kościoła. "Kulturalne Uprawy Tarasowe" miały aż siedem edycji. A siedem lat temu Ewa zrezygnowała z pracy w teatrze w Lublinie. Postawiła wszystko na jedną kartę. Na "Siedlisko Sobibór". Ale najpierw musiała zacząć "zabawę" od nowa. Na zgliszczach. — Pracowałam w teatrze, więc nie mogłam się całkowicie poświęcić siedlisku, a żeby dom nie stał pusty i mógł na siebie zarabiać, postanowiłam go wynajmować. Jeden pokój zamykałam i zostawiałam dla siebie i wynajmowałam cały dom. Potem okazało się, że potrzeby są na mniejsze domki i tylko dla dwóch osób, więc powstała Stajenka z "insta oknem" – tak je nazywają. Każdy, kto tu przyjedzie, robi sobie na jego tle zdjęcie – kilka dni temu była tu np. wokalistka Patrycja Markowska. Historia tego okna jest niesamowita. — Mój kolega wymieniał okno w Kurii Biskupiej w Lublinie. "Miałem je wyrzucić, ale czuję, że ci się spodoba" – zadzwonił do Ewy. Nie chciała okna, ale i tak przywiózł. Witraż w kształcie koła idealnie pasował do stajenki! Wnętrze każdej chatki projektowała sama Gdy Ewa zaczęła wynajmować domek, nie było jeszcze kuchni. Zostawiała więc gościom kartkę z adresami — do której gospodyni iść po jajka, do której po pierogi. — Mamo, musisz zacząć gotować. Robiłaś w domu przyjęcia, zawsze wszystkim smakowało – zaczął namawiać Bartek, syn. To było już wtedy, gdy dokupiła działkę. I kolejny dom, który stał 30 km dalej – we się Wyryki. Rozebrała go, przewiozła do Sobiboru w kawałkach. — Udało się go znów złożyć, bo zbudował go dla siebie cieśla. Wszystkie klocki pasowały do siebie, jak LEGO – wspomina partner Ewy. — Kolejne marzenie to był domek na drzewie. Zbudowałam więc Sowę i Dzięcioła wśród gałęzi — opowiada Ewa. Dużą stodołę też wybudowała od podstaw. — Potrzebowałam takiej przestrzeni, bo przyjeżdżało coraz więcej gości, niektórzy chcieli urządzać przyjęcia, wesela, albo imprezy firmowe — wspomina. — Wszystkie wnętrza projektowałam sama. To było często coś z niczego – wspomina Ewa. Jeździła po okolicznych wsiach, pytała ludzi, czy wpuszczą ją na strych. Wynajdowała stare meble. Zdejmowała z nich farbę opalarką i odnawiała. – A studio koronkowe powstało dlatego, że w domu miałam dużo koronek. A Studio groszkowe – bo lubiłam szyć i został mi materiał w groszki – wspomina Ewa. Gdy zachodzi słońce, w siedlisku palą się lampy. Nowoczesna elektryka połączona ze starym, litym drewnem, np. tym, które zostało z rozebranego spichlerzyka. To dzieło Bartka, syna Ewy. Foto: Archiwum prywatne rozmówczyni Święta Bożego Narodzenia w siedlisku Ewa spędziła dopiero po kilku latach. Tu zima w pandemii, gdy nie można było przyjmować gości. Życie towarzyskie w stodole Ale wróćmy do Dużej Stodoły, do której trafiłam minutę po przyjeździe – olbrzymie wnętrze równie dobrze sprawdziłoby się jako miejsce wernisaży sztuki nowoczesnej. Na antresoli są pokoje do wynajęcia, wchodzi się do nich ażurowymi schodami. Foto: agas / Onet Spędziłam dwa dni w "Siedlisku Sobibór". Dwa kilometry od granicy z Ukrainą na Bugu. A na parterze goście spotykają się na śniadaniach i obiadokolacjach. Jedzenie jest ekologiczne, od lokalnych gospodarzy. Jajka oczywiście od "szczęśliwych kur". To też niebanalne hasełko reklamowe, bo kury spacerujące po ogrodach we wsi faktycznie wyglądały na zadowolone z życia. Podobnie jak owce, kozy i krowy – serami z ich mleka (podpuszczkowe i zagrodowe z dodatkiem ziół), wegetariańskimi pasztetami i konfiturami zrobionymi w siedlisku zajadała się para Szwajcarów, która pierwszy raz przyjechała na wschód Polski. Cieszyli się, gdy ktoś się do nich dosiadł, choć miejsca jest tak dużo, że nawet totalni outsiderzy mogą zjeść, nie narażając się na small talk z przypadkowymi turystami. Siedlisko przyjazne dla dzieci, a ona dla gości Siedlisko jest przyjazne dla dzieci, ale o dziwo – nie słychać było ani dziecięcych krzyków, ani płaczu. To miejsce najwyraźniej "pacyfikuje" dzieci. Zresztą żadne z nich raczej nie bawiło się w kąciku zabaw, ale od razu śniadaniu czy obiedzie znikało w siedlisku, by obserwować bociany, czy bujać w hamaku, albo na huśtawce. — Wygląda na to, że dzieci najlepiej bawi sama natura — potrafią budować cały dzień szałas z patyczków — opowiada Ewa Szeloch. I podobnie, jak ja – dzieci zapomniały o internecie. Jedna z matek powiedziała, że w domu zwykle nie mogła oderwać syna od komórki i komputera, a tu dopiero po pięciu dniach zapytał: "gdzie mój laptop?". Foto: agas / Onet "Siedlisko Sobibór" nad Bugiem. Strefa relaksu Choć siedlisko całe jest jednym, wielkim miejscem odpoczynku, to i tak jest w nim jeszcze "strefa relaksu". A w niej sauna opalana drewnem w starym, drewnianym spichlerzu i balia w szuwarach. Jeśli wybierzecie nocną kąpiel, to z widokiem na niebo. Wielką Niedźwiedzicę zobaczycie też z tarasów i ganków. Foto: Archiwum prywatne rozmówczyni W tej balii wykąpiesz się pod gołym niebem. — To siedlisko jest takie, jak nasze życie. Stąd do hasło: "Celebruj życie". Chciałam, żeby goście czuli się, jak u babci na wsi. Pamiętam ten klimat, bo w dzieciństwie jeździłam do dziadków do Sokółki i pomagałam im robić konfitury. Wtedy tego za bardzo nie lubiłam, teraz sama je robię i to według przepisu babci — śmieje się Ewa. — Zależy mi na tym, by goście nie musieli się napinać — atmosfera jest swobodna, jak wszystko tutaj. Ludzie chyba to docenili, bo jeszcze nigdy nie trafili mi się niemili goście. Może właśnie dlatego, że staramy się dać im taki wypoczynek, jaki mi samej się marzył. Traktując ich tak, jak sama chciałabym być traktowana na wakacjach. Za bardzo też gościom nie nadskakujemy, żeby nie czuli się niezręcznie. Granica na Bugu Siedlisko leży zaledwie 2 km od granicy z Ukrainą. Ta przebiega na Bugu. Przeszłam się tam na spacer. Bug w tym miejscu zakręca, woda jest płytsza. To teren Sobiborskiego Parku Krajobrazowego. Starorzecze, puszcza przyciągają dzikie zwierzęta. Jak ktoś ma szczęście i cierpliwość, może oprócz ważek, bocianów i wielu innych gatunków ptaków, spotkać wilka, rysia, a nawet żółwia błotnego, który w Polsce jest pod ochroną. Foto: Rafał Nebelski / Archiwum prywatne rozmówczyni Bocian i gniazdo kwiczołów. Ostatnie dwa lata dla siedliska oznaczały wciąż nowe wyzwania. — Najpierw pandemia i lockdown, więc byliśmy zamknięci, choć paradoksalnie to wtedy odbieraliśmy mnóstwo telefonów z pytaniem, czy działamy. Ludzie chcieli się tu skryć przed pandemią. A jak hotele znów się otworzyły, czekaliśmy w niepewności, co będzie. Już w pierwszy weekend – goście dopisali. Wszyscy chcieli zapomnieć o tym, co się wydarzyło, byli stęsknieni normalności i powietrza, aż zapominali o maskach — wspomina Ewa. — Potem Sobibór znalazł się w strefie zamkniętej, ze względu na migrantów na granicy z Białorusią, choć przecież Sobibór nie graniczy z Białorusią, której granica jest dalej na północ. Dróg pilnowały patrole policji. A jak już znów można było do nas przyjeżdżać, zaczęła się wojna w Ukrainie. Pierwsze dni wszyscy wyczekiwaliśmy w niepewności, co będzie. Ale szybko cała wieś wróciła do dawnego życia – dodaje. W sierpniu ludzie przyjechali na "astro wycieczki" — oglądać spadające gwiazdy. Foto: Przemysław Jendroska / Archiwum prywatne rozmówczyni Noc spadających gwiazd w "Siedlisku Sobibór", sierpień zeszłego roku. — Wygasiliśmy wtedy światełka, goście siedzieli na tarasie. Rok temu aż bili brawo i mieli łzy w oczach, widok był tak piękny – wspomina Ewa Szeloch. – Mam nadzieję, że w tym roku też tak będzie. Siedlisko czeka na dawnych i nowych gości.